wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 4 - What's Your name?

Jednak wstawiam Wam już dziś, nie mogę wytrzymać z tym do piątku. Już w piątek dodam kolejny. 
Wybaczcie, że taki krótki, ale nic więcej wymyślić nie mogłam. Mam nadzieję, że się spodoba, i jak zawsze proszę o komentarze. ;)

JungKook:

Lekcje na szczęście minęły mi bardzo szybko. Nim się obejrzałem, wędrowałem już powoli w stronę sklepu, w którym pracował TaeTae. Wyjątkowo miałem ochotę się z nim dziś spotkać. Już się stęskniłem? Tak, możliwe, że to jest to. Było jakoś po osiemnastej, gdy wkroczyłem do monopolowego. O dziwo nie zauważyłem nigdzie chłopaka. Może jest na zapleczu? Za ladą kręciła się niska szatynka o dużych, brązowych oczach, które wbiła we mnie gdy tylko podszedłem do niej. 

- W czym mogę pomóc? - jej głos był cichy i delikatny. Pewnie gdyby podobały mi się dziewczyny, bezsprzecznie uznałbym ją jako obiekt moich zainteresowań. Mimo to w tej chwili dużo bardziej moją głowę zajmował Kim.

- Szukam Taehyunga. Myślałem, że ma dzisiaj popołudniówkę.

- Och, tak, TaeTae jest na zapleczu, zaraz go zawołam. 

Skinąłem głową i już po chwili dziewczyna powędrowała na tyły sklepu. Dosłownie sekundę później wróciła na sklep, a zaraz za nią Tae. Uśmiechnął się do mnie promiennie i po raz kolejny oplótł ramieniem. Naprawdę będąc tak wtulony w niego czułem się idealnie.

- Hej, Kookie, mam nadzieje, że nie popsułem ci planów na popołudnie.

- Nie, oczywiście, że nie. 

- To świetnie. Co u ciebie? Kupiliście wczoraj tą gitarę? 

- Och, tak, Jimin miał spory problem, którą wybrać. Nie wiem dokładnie o co chodziło, bo nie znam się, więc dla mnie każda była dobra. Spędziliśmy tam chyba z dwie godziny, a później jeszcze zaciągnął mnie coś zjeść. No, ale ogólnie to dobrze. Wiesz, masz naprawdę spaniałych przyjaciół. A co słychać u ciebie? - zaśmiałem się na samo wspomnienie zakupów
z chłopakiem. On jest naprawdę pozytywnie zakręcony. Taehyung przyglądał mi się dokładnie studiując każde słowo wypowiadane przeze mnie. 


- U mnie dobrze, trochę nudno, bo dopiero weekend mam wolny i nie mogę się nawet z wami spotkać. Swoją drogą cieszy mnie, że się polubiliście. Ach, no właśnie. Skoro jesteście w tak dobrym kontakcie, mam na myśli ciebie i chłopaków, to może skoczyłbyś z nami w ten weekend do domku letniskowego? Yuri nie ma nic przeciwko. - rozmawiając ze mną cały czas układał coś na półkach lub robił jakieś inne rzeczy nie przeszkadzające w mówieniu. No tak, w końcu jest w pracy. Nie może tak po prostu usiąść i zacząć gadać. Musi przynajmniej udawać, że pracuje. 

- Właściwie to Jimin już mi to proponował i nawet się zgodziłem. - gdy tylko wspomniałem
o chłopaku jakoś posmutniał. Szybko jednak znów się uśmiechnął.


- To świetnie, wiesz, Yuri jedzie tam już w piątek z Sunny i Hyun. Chłopcy pewnie będą jechać razem z Jessicą, więc jeśli chcesz to możesz zabrać się ze mną. No chyba, że wolisz
z nimi.


- Tak, z przyjemnością, to znaczy i tak pewnie bym się tam już nie zmieścił. Samochód Jimina wygląda jakby miał zaraz umrzeć i nie ma w nim zbyt dużo miejsca.

- Świetnie, dam ci jeszcze znać kiedy i gdzie po ciebie podjadę. - gdy tylko to powiedział spojrzał na moją torbę zawieszoną na ramieniu. - Idziesz prosto ze szkoły?

- Tak, jeśli poszedłbym odłożyć torbę matka pewnie zaczęłaby coś truć i kazała zjeść obiad, czy odrobić lekcje. Wolałem więc przyjść tu od razu, nie marnując czasu. 

- Och, miałeś dziś tak długo lekcje? Zbliża się dziewiętnasta.

- Miałem jeszcze dodatkowe zajęcia. Jin namówił mnie, żebym zaczął chodzić na jakieś tam kółko. Nie wiem nawet dokładnie co się tam robi, ale i tak się zgodziłem. 

- Jin i zajęcia dodatkowe? Myślałem, że on jest na to zbyt leniwy. No właśnie, Kookie, musisz być głodny, wkońcu cały dzień w szkole, Chcesz coś zjeść? I daj tą torbę, odłożę ją na zaplecze, żebyś nie musiał jej dźwigać. - To miłe, gdy tak się o mnie troszczy. Pokiwałem głową i oddałem mu torbę z książkami. Faktycznie, była trochę ciężka. - Poczekasz chwilę? Zaraz mam przerwę, jak tylko przyjdzie Yoona. Skoczyła gdzieś, ale zaraz wróci i będziemy mogli spokojnie pogadać. - On był taki uroczy, gdy tak zaczynał szybko się  tłumaczyć i w ogóle.
To jest po prostu słodkie, uśmiechnąłem się jedynie, na co on umilkł. 


- Spokojnie, TaeTae. Mam dużo czasu i wcale nie przeszkadza mi rozmawianie z tobą podczas gdy pracujesz. 

- Na pewno? To musi być denerwujące, gdy ktoś niby z tobą rozmawia, ale jednocześnie robi coś innego. Przepraszam, że musisz odwiedzać mnie w pracy. - wydawało mi się, że jest mu trochę głupio. Ale dla mnie to żaden problem. Lubię przebywać w jego towarzystwie
i wykorzystam każdą okazję ku temu.


- To nic takiego, chciałem tu przyjść. Gdybym to mi przeszkadzało, po prostu bym się nie zgodził. Och, a może pomogę ci w pracy? To chyba nic trudnego poustawiać coś na półkach. - chłopak, wydał się zdziwiony. 

- No nie wiem. Nie dość, że musisz odwiedzać mnie w pracy, to jeszcze mi pomagać. Poza tym mój szef na pewno nie zgodzi się ci zapłacić, a przecież nie będziesz tego robił za darmo.

- Dlaczego nie? Chce ci po prostu pomóc. Powiedz tylko co mam robić - uśmiechnąłem się dając mu do zrozumienia, że dla mnie to żaden problem. To wręcz przyjemność i bardzo niska zapłata za możliwość spędzania czasu z kimś takim jak on. 

Chłopak podał mi karton z jakimiś batonikami i pokazał gdzie mam je poukładać, sam za to udał się na zaplecze, aby odłożyć moją torbę. Dosłownie minutę później stał koło mnie i oboje układając coś, rozmawialiśmy. Praca z kimś takim to sama przyjemność. Nigdy bym nie pomyślał, że można pracować i świetnie się bawić. Po około godzinie przyszła jakaś starsza kobieta. TaeTae zaczął  narzekać, że przecież miała wyjść tylko na chwilę. No i zanim się obejrzałem siedziałem już na zapleczu sklepu, pijąc sok i rozmawiając z Taehyungiem, który krzątał się przy kuchennym blacie, robiąc nie wiadomo co. 

- TaeTae, co ty właściwie robisz?

- Jak to co? Robię ci obiad. - odruchowo parsknąłem śmiechem.

- Obiad? Ale ja nie jestem głodny.

- Nie kłam, musisz być. To znaczy, nie wiem czy zupkę z paczki i dwie bułki można nazwać obiadem, ale mam nadzieje, że się najesz.

- Naprawdę nie musisz. - Chłopak pokiwał jedynie głową i po chwili stała przede mną miska z zupą, chyba pomidorową i jakieś bułki. Taehyung posłał mi radosny uśmiech i zachęcił do jedzenia, rzucając jakieś "smacznego". Faktycznie, obiad pierwszej klasy to to nie był, ale smakowało mi i zrobiło mi się jakoś tak cieplej na sercu, że ktoś się o mnie troszczy. Szczególnie, że tym kimś był Tae. 

- Więc, Kookie. Co u ciebie słychać?

- Ogólnie, to trochę do dupy. - Może i moja odpowiedź trochę go zdziwiła. Musiałem pogadać z kimś o mojej mamie i jej chęci powrotu do ojca. Ja nie chciałem wracać.

- Czemu? Coś się stało? - chyba go trochę wystraszyłem. Oj, martwi się o mnie, on jest naprawdę uroczy. Tae, musisz być taki słodki? Tylko mnie w sobie rozkochujesz jeszcze bardziej.

- Moja mama chce wrócić do ojca. 

- To chyba dobrze, prawda?

- Nie do końca, oni rozwiedli się przeze mnie i ja nie chce tam wracać. Z resztą nawet gdybym chciał jestem tam niemile widziany. 

- Więc zostań tu, co to za problem?

- Taki, że moja matka nie zostawi mnie tu samego i nie zgadza się na akademik. A ja wiem, że ona wciąż kocha mojego ojca. Więc czuje się trochę źle, że przeze mnie nie może do niego wrócić. Byłaby tam szczęśliwsza.

- Och, no racja. Zapomniałem, że masz dopiero siedemnaście. - chłopak zapatrzył się przez chwilę w jakiś punkt na ścianie. - Wiesz, to może ci się wydać głupie, ale jeśli twoja mama się zgodzi, mógłbyś zamieszkać ze mną. Jeśli chcesz, oczywiście.

Moje serce cudem nie wyskoczyło mi z piersi. Mieszkać z TaeTae? W jednym domu, mieć go ciągle przy sobie. To jest za piękne, by było prawdziwe. No tak, za piękne.

- Nie zgodzi, to znaczy, ona cię nie zna, ale wydaje mi się, że cie nie lubi. Nie wiem dlaczego, bo gdyby się poznała, na pewno przypadłbyś jej do gustu.

- Więc czemu nie może mnie poznać? - Racja, nie pomyślałem o tym. Gdybym przedstawił mamie Tae, na pewno od razu by mu zaufała. Jego nie idzie nie kochać. 

- Świetny pomysł! Tae, wpadnij do nas. Kiedy masz czas? Może w czwartek? - Pewnie za bardzo okazywałem entuzjazm, ale chciałem jak najszybciej już z nim zamieszkać. Chłopak zaśmiał się jedynie na sam widok mojej rozradowanej buzi. 

- Kookie, pracuje, to znaczy, mogę się zamienić, ale... - zawahał się chwilę. No dalej, Tae! Nie przeciągaj! Im szybciej z tobą zamieszkam tym lepiej. To znaczy, nie żebym się wpraszał,  ale gdybyście wy mieli okazję zamieszkać z kimś w kim się szczerze zauroczyliście, nie cieszylibyście się? Oczywiście, że skakalibyście z radości. - Dobrze, pogadam z Joshem. Chyba nie będzie miał nic przeciwko.

-Świetnie, wpadnę po ciebie po szkole. Kończę o czternastej, ok? 

-Tak, tak, dobrze, tylko uspokój się już. - no fakt. Chyba za bardzo okazywałem jak mi na tym zależy. Ale nie umiałem inaczej. Wewnątrz byłem jeszcze szczęśliwszy. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i spojrzałem na zegarek, dwudziesta druga pięć. No to chyba nie rozmawialiśmy taką "chwilę". Aż dziwne, że nikt nie przyszedł po Tae, aby wracał do pracy. Gdy Kim zorientował się, która godzina natychmiast wrócił do pracy, a ja razem z nim. I szczerze nie miałem ochoty wracać do domu. Czas płynął mi tu jakoś szybciej i milej. Nim się obejrzałem Taehyung oświadczył mi, że jest już prawie północ i możemy wyjść. Z początku myślałem, że chłopak przyjechał tu samochodem, ale szybko rozwiał moje wątpliwości.

- Przyszedłem na pieszo, taka ładna pogoda, a ja mieszkam niedaleko. Kookie, twoja mama nie będzie się martwić? Może odprowadzę cię do domu? Mieszkasz trochę daleko.

- Nie, pisałem jej, że będę z tobą. Nie musisz, sam dam sobie radę. 

- Nie puszczę cię samego do domu. 

- Przecież nie będziesz szedł taki kawał drogi. W tym czasie zdążyłbyś pewnie wrócić dziesięć razy do domu. Nic mi się nie stanie. 

- Kookie, nie możesz włóczyć się po Gwangju  o tej porze. Hm, może... - Tae zawahał się, jakby nie był pewien, czy powinien to mówić. - Jeśli chcesz, możesz przenocować u mnie. Naprawdę mieszkam dwie uliczki stąd, więc to niedaleko. Oczywiście jeśli twoja mama pozwoli. 

- Nie będzie miała nic przeciwko. Naprawdę mógłbym? 

- Oczywiście, to żaden problem. Tylko, pokój gościnny jest trochę... Właściwie to jest w ogóle nieogarnięty. Więc jeśli ci to nie przeszkadza to będziesz musiał spać ze mną. No chyba, że masz coś przeciwko, to mogę się położyć na kanapie w salonie. 


Gdybyście widzieli moją minę. Umarłem ze szczęście, a moje serce na moment stanęło. Jedyne co byłem w stanie wybełkotać to to, że nie przeszkadza mi spanie z nim w jednym łóżku. Wręcz przeciwnie, to był główny powód dla którego ten pomysł tak mi się spodobał.





2 komentarze:

  1. Yay! Jednak szybciej pojawil sie nowy rozdzial! ♡ Mega mnie to cieszy, zwazywszy na to, ze juz sie nastawilam, ze trzeba bd czekac, do pt a tu taka mila niespodzianka~

    Jak zawsze najpierw zaczne od bledow^.-
    Po pierwsze, w Korei nie maja zup pomidorowych, co najwyzej mnostwo radzajow ramyunow (koreanski odpowiednik ramenow) jak np. shin ramyun, czyli bardzo ostry - chyba najbardziej popularny i lubiany. Dodatkowo, nie jedza oni go z zadna bulka, u nich pieczywo jada sie zupelnie inaczej jak u nas, gdyz maja tylko wypieki na slodko np. croissanty, ale nie sa one zbytnio popularne. ^.-

    Kolejna sprawa to fakt, ze u nich w doslownym tlumaczeniu nie mowi sie "smacznego", a "zjem ze smakiem". Tak, wiem ze to pierdola, wiec tylko chcialam Ci zwrocic na to uwage i na nastepny raz zaproponowac abys inaczej formulowala zdania, np. "Zyczac mi smacznego posilku" xp

    A ostatnie na co zwracam uwage, to powtorzenia, ktore kilka razy sie pojawily ale bez przesady^.-

    A teraz to co najwazniejsze czyli fabula! Najpierw wszystko skwitowalam jednym wielkim "Awwww~ ♥", bo wszystko jest takie urocze i fluffiaste~ Ale jak sie glebiej zastanowic, to czy nie wydaje sie dziwne, aby chlopak, ktorego nawet tydz sie nie zna proponowal juz mieszkanie u siebie? Nie no, ja rozumiem, ze ich do siebie ciagnie, podobaja sie sobie nawzajem, ale w realnym zyciu taka akcja raczej nie mialaby racji bytu, no chyba, ze z mocno zaznaczonym podtekstem seksualnym, a tu chyba nie o to chodzi^.-
    Chyba sie troszke pospieszylas z ta propozycja TaeTae xp
    Jednak mimo to, ff jest na serio fajny slodki i przyjemnie sie go czyta~

    Takze zycze weny i do nastepnego rozdzialu!^^
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, wiem, że nie w Korei nie ma polskich dań XDD
    Po prostu, pomyślałam, że lepiej będzie się czytało dla kogoś kto jakoś bardzo nie zagłębia się w potrawy, tradycje itp. w Korei.
    Co do fabuły, pewna osoba napisała mi, żebym przechodziła do tej ich "miłości", więc nie chciałam Was dłużej zanudzać. :D Uprzedzam, że w następnym rozdziale będzie tego więcej. XD :')

    OdpowiedzUsuń