sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 3 - What's Your name?

Kolejny rozdział i wiem, wciąż mało Vkooka. Ale to się rozwinie, obiecuje. Przy okazji proszę o komentarze, to motywuje. Jeszcze jedno, za często wstawiam Wam te rozdziały, dlatego też od teraz będę je wstawiała co piątek, wybaczycie prawda?  ~

Gdy po pokoju o siódmej rozbrzmiał dźwięk budzika, miałem ochotę umrzeć. Czułem jak moja głowa buzuje, a przecież wcale tak dużo nie wypiłem. Co prawda Jimin pare razy chodził do sklepu, bo piwo się skończyło, no ale bez przesady. Rozejrzałem się po pokoju. Jak zwykle panował w nim straszny bałagan. Mieszkając samemu nie czułem potrzeby zbyt częstego sprzątania. Przeciągnąłem się po czym spojrzałem na wyświetlacz telefonu. 
"Jedna nieodebrana wiadomość od Yuri" Czy ona nie ma lepszych rzeczy do roboty, niż pisać do ludzi tak wcześnie? 
"Hej Tae, jak się czujesz? No i jedziemy w ten weekend wkońcu? xx" Chwila namysłu.
Ach tak, zupełnie zapomniałem. Mieliśmy jechać całą bandą do domku letniskowego Yuri na weekend. Dopiero teraz mi się przypomniało. Właściwie czemu nie. Może nawet wkręcę tam Kookiego. Pewnie ten wypad będzie jak każdy inny,  Jimin i Jessica nie będą odstępować się na krok, Jin i Suga imprezować całymi dniami i nocami, no i zostaniemy tylko ja, Kookie, Yuri, Sunny i Hyun. Może dziewczyny pojadą gdzieś na plaże, zostawiając nas samych.  Zupełnie samych, Tae, o czym ty myślisz? Kookie to jeszcze dziecko i na pewno jest w 100% hetero. Widziałem przecież jak patrzył na Hyun. Swoją drogą jeśli okaże się, że moja siostra mu się podoba to nie będzie zbyt miłe.

"Jasne, już nie mogę się doczekać. Czy JungKook mógłby jechać z nami? xx" Gdy tylko wysłałem sms'a przewróciłem się na drugi bok i poszedłem spać dalej. Na szczęście dziś szedłem do pracy na popołudniówkę. Chociaż wcale nie uśmiechało mi się siedzenie tam do północy. Definitywnie mojemu budzikowi udało się wygonić mnie z łóżka o jedenastej 
i pierwszym co zrobiłem było wysłanie sms'a do Kookiego. Cały tydzień miałem popołudniówki, a JungKook do południa jest w szkole co oznaczało niemal zero kontaktu. Mogłem jedynie liczyć, że w drodze powrotnej ze szkoły,  odwiedzi mnie na chwilę w pracy,
o ile będzie kończył później, bo zmianę zaczynałem dopiero po czternastej.

"Hej JungKook, jak tam po wczorajszym? No i jak tam w szkole? xx" może to trochę dziwne, bo nie znałem go zbyt dobrze. Mimo to strasznie zależało mi na tej znajomości. Znacie to uczucie, kiedy ktoś kogo ledwo znacie znaczy dla was więcej niż najbliżsi przyjaciele? Tak, właśnie to teraz czułem. Mijały minuty, a ja siedziałem z kubkiem herbaty w dłoni, czekając aż odpisze. Może ma akurat lekcje i nie może? Albo po prostu za bardzo się narzucam. 
W końcu telefon zaczął wibrować i wiedziałem co to oznacza.
"Jedna nieodebrana wiadomość od Kookie" Pośpiesznie otworzyłem ją i zacząłem czytać. 
"U mnie dobrze. Rano Jimin podjechał po mnie samochodem razem z Jinem i Sugą i powiem ci, że z naszej czwórki ja i Jimin trzymamy się najlepiej. A jak tam u ciebie? Jak dziś pracujesz? xx" Och, dobrze, że nie ma zbyt dużego kaca. Miałbym wyrzuty sumienia gdyby przeze mnie nie poszedł dziś do szkoły, czy coś w tym stylu. 
"Ja czuje się dobrze. Nic mi nie jest, niestety mam popołudniówkę, ale jeśli chcesz, to możesz mnie odwiedzić :) Nie pogniewam się. xx" Proszę, proszę, proszę. Napisz, że wpadniesz. Pogadamy, pośmiejemy się,  spędzimy trochę czasu razem. Chociaż z tobą wciąż chce spędzać czas. Każdą minutę, każdą sekundę. Znów cisza. Zaczęli już lekcje? Mijało coraz więcej czasu, a on się nie odzywał. Wreszcie zrezygnowany poszedłem się ubrać i ogarnąć. Gdy skończyłem była trzynasta czterdzieści i musiałem powoli wychodzić do pracy. Spojrzałem przelotnie na telefon i niemal podskoczyłem z radości. Jest, odpisał. Mam nadzieję, bo jeśli to reklama, to się wkurzę. 
"Przepraszam, ale dzisiaj raczej nie dam rady. Kończę po piętnastej i obiecałem, że pojadę
z Jiminem do jakiegoś sklepu, kupić nową gitarę. Nie wiem ile to może potrwać, ale wieczorem chce się jeszcze trochę pouczyć. Odwiedzę cię jutro, dobrze? xx"

Och, no tak. Dlaczego Jimin poprosił o to akurat Kookiego? Nie to, żebym był zazdrosny,
ale on zawsze trzymał się z Jinem. Odpisałem jedynie krótkie "Jasne, więc do jutra. xx"

i wyszedłem do pracy. Na dworze było dość ciepło, chciałem więc pójść na pieszo, ale
z drugiej strony nie uśmiecha mi się wracać na pieszo po dwudziestej czwartej. Wsiadłem więc do samochodu i ruszyłem. Może byłem trochę przed czasem, ale porozmawiałem przy okazji chwilę ze znajomym. Ten dzień był zdecydowanie jednym z najnudniejszych. Pisałem nawet do Kookiego, on jednak nie odzywał się. To trochę bolało, ale pewnie jest bardzo zajęty. Do godziny dwudziestej pierwszej wysłałem do niego chyba z dziesięć sms'ów i wciąż cisza. Wreszcie spoglądając na zegarek zauważyłem, że jego wskazówki zatrzymały się na godzinie dwudziestej trzeciej trzydzieści jeden i postanowiłem zacząć powoli ogarniać sklep. Podczas gdy Yoona siedziała za ladą, ja zająłem się zamiataniem podłogi, żeby tylko czas szybciej mi zleciał. Trochę martwiłem się o JungKooka. A co jeśli coś mu się stało i dlatego nie odpisuje? Może podjadę do niego zobaczyć, czy wszystko w porządku. Nie, Tae, nie przesadzaj! Na pewno ma dużo na głowie i nie ma czasu, żeby zająć się takimi głupotami jak odpisywanie  tobie. Właśnie kończyłem zamiatać podłogę, gdy do moich uszu dobiegł cichy i delikatny głos dziewczyny.


- To co Tae, zamykamy już? 

- Daj mi jeszcze sekundkę, musze zmyć podłogę i...

- Nieważne, Taehyung. Zrobisz to jutro. 

Kiwnąłem jedynie głową i poszedłem się przebrać. Do domu dotarłem jakoś po północy
i zmęczony, oraz totalnie zdołowany zlewaniem mnie przez Kookiego, od razu poszedłem spać.


Tak samo jak wczoraj obudził mnie dźwięk telefonu. To Jimin pisał o której podjedzie po mnie. Miło było jeździć razem do szkoły i móc spędzać z nimi przerwy. Spojrzałem na telefon. "Dwanaście nieodebranych wiadomości" Wow, może zaspałem?! Nie, nie, jest dopiero siódma trzydzieści. Zajrzałem do skrzynki odbiorczej, fuck, TaeTae pisał do mnie cały wczorajszy dzień, a ja nawet tego nie zauważyłem. Chyba się nie pogniewa, prawda? No cóż, wyjaśnię mu to po południu. Wstałem i udałem się do kuchni. Moja mama wydawała się jakaś taka bardziej ożywiona. Była radosna i nawet podśpiewywała coś. Przywitała mnie promiennym uśmiechem. Och, i nawet chciało jej się rano piec naleśniki? 

- Hej, a ty co masz taki dobry humor?

- Ja? Nie, wydaje ci się. - widziałem, że coś kręci. I chyba nawet wiem co, a raczej kto tak na nią działa. Była tylko jedna taka osoba, ale od wyjazdu z Seulu się nie widzieli, chyba.

- Rozmawiałaś z tatą, prawda?

- Och, tak, dzwonił wczoraj wieczorem. To chyba dobrze, że żyjemy w zgodzie, prawda?

- O czym gadaliście?

- O niczym. Ogólnie, o życiu, jak się nam układa i o starych, dobrych czasach.

- Chcesz do niego wrócić, mam rację?

- Do czego zmierzasz? Przecież wiesz, że się rozwiedliśmy.

- Nie udawaj, że go nie kochasz. Rozwiedliście się przeze mnie. Tęsknisz za nim, prawda?

- Wiesz, ja i twój ojciec, łączyła nas bardzo wyjątkowa więź i chyba nadal łączy.

- Wracacie do siebie? 

- Kookie tą decyzję muszę podjąć razem z tobą. Rozmawiałam o tym z ojcem i wiesz, wciąż myśli o tobie jak o swoim synu. Chyba już ochłonął i doszedł do wniosku, że nie ma nic przeciwko twojej orientacji. Po prostu nie obnoś się z tym jakoś specjalnie i wszystko będzie dobrze.

- Naprawdę myślisz, że razem z tobą się tam przeprowadzę i udam, że to wszystko nie miało miejsca? 

- Kookie, jeśli ty nie chcesz, ja również nie mogę wrócić. Nie zostawię cię przecież samego.

- Dlaczego? Mam już siedemnaście lat, dam sobie radę. 

- Jesteś niepełnoletni, nie mogę zostawić cię tu bez opieki. 

- To może zamieszkam w akademiku?

- Nie, nie ma mowy. Już ja wiem co się w takich miejscach dzieje. 

- Więc wymyśl coś lepszego, żebyś mogła wrócić tam beze mnie. 

- Nie mógłbyś, Kookie, twój ojciec naprawdę żałuje. On wie, że zachował się nieodpowiednio. 
Mógłbyś dać mu drugą szansę. 

- Nie przeprowadzę się do Seulu, nigdy. 

- Dlaczego? Miałeś tam przecież znajomych. Nawet lepszych niż ten cały Taehyung! To wszystkim wyjdzie na dobre. Myślałam, że nie podoba ci się w Gwangju.

- Nie mamo, nigdzie się stąd nie ruszę.

- Przemyśl to jeszcze.  A może... JungKook, czy ten cały Taehyung... Czy wy coś...

- Nie! Mamo, proszę cię. Nie ma ochoty na tą rozmowę, poza tym śpieszę się. Zaraz przyjedzie Jimin i jedziemy do szkoły.

Nie dałem jej już odpowiedzieć. Szybko spakowałem plecak i wyszedłem, bo stary, rozklekotany samochód Jimina stał już przed moim domem. Cała trójka kipiała energią. Jin przepychał się z Sugą na tylnim siedzeniu, ja więc usiadłem z przodu. Jimin powitał mnie radosnym uśmiechem i już po chwili jechaliśmy w stronę szkoły.

- Hej, o której kończysz? Może skoczymy gdzieś po szkole?

- No nie wiem, obiecałem, że odwiedzę TaeTae w pracy. 

- Och, no tak, ma w tym tygodniu popołudniówki, przerąbane. 

Przytaknąłem jedynie. Zanim się obejrzałem dojechaliśmy do szkoły. Jin jak zwykle został zgarnięty przez swoich popularnych kumpli, ja więc wraz z Jiminem i Sugą ruszyłem w stronę holu na pierwszym piętrze. 

- Tak swoją drogą to jak poznałeś Taehyunga?
- W sklepie, tam gdzie pracuje. 

- Och, długo się już znacie?

- Nie, nie, jakieś cztery dni.

- Serio? Wydawało mi się, że jesteście dość blisko. Chociaż z drugiej strony Tae zawsze był dość otwarty na ludzi. To trochę dziwne, bo... A zresztą nie ważne.

Pokiwałem głową. Czemu Jimin nie dokończył? Taehyung coś ukrywa? 

- Hej, robisz coś w ten weekend?

- Nie, raczej nie.

- Może skoczyłbyś z nami do domku letniskowego Yuri? Wybieramy się tam calą bandą, co ty na to? TaeTae na pewno się ucieszy, bo chyba już zdążyliście się zaprzyjaźnić, prawda?

- Właściwie to... Tak, z przyjemnością, a tak swoją drogą. Co łączy Taehyunga z Yuri? 

- Tae z Yuri? Nic, przyjaźnią się. A co, zazdrosny?

Poczułem jak się czerwienie. Aż tak to widać? Może nie powinienem o to pytać, ale to mnie tak cholernie ciekawi. Pokiwałem przecząco głową i zaśmiałem się nerwowo. 

- Yuri to jego była. Kiedyś byli ze sobą, ale potem TaeTae... Po prostu zerwali i zostali przyjaciółmi.

Tak, po tym nagłym przerwaniu stwierdzam, że na pewno oni coś ukrywają. Tylko co? Może z czasem... Nie będę nalegał, na pewno w końcu sami mi powiedzą, prawda? Nie myślałem już zbyt wiele, bo w całej szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Zaczęła się pierwsza lekcja, udałem się więc sam do sali nr 24, gdzie miałem mieć zaraz matematykę. 

7 komentarzy:

  1. Yay!~ Kolejny rozdzial!~ Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy^^

    Wylapalam kilka bledow, ale najwazniejszym z nich jest brak "pov", czyli perspektywy bohatera, ktorym aktualnie piszesz, bo bez tego ciezko jest sie polapac.
    A tak to byly jakies powtorzenia, przecinki itd, ale nie za wiele tych zbledow wiec jest okay^^

    Co do samego rozdzialu, to wiedzialam, ze TaeTae jest gejem! Pewna tego bylam! Ale zaskoczyl mnie fakt, ze mial dziewczyne...
    Cieszy mnie rowniez to, ze Kook'ie wkrecil sie w towarzystwo i dobrze dogaduje sie z chlopakami^^
    Mam nadzieje, ze ich weekendowy wypad bd udany^^

    Co do czestotliwosci dodawanych rozdzialow, to rozumiem Cie i bd z niecierpliwoscia oczekiwac pt^^ Mam tylko nadzieje, ze wtedy dlugosc rozdzialow bd zblizona do tego pierwszego^.-

    No nic, weny zycze i hwaiting!
    Kiri^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie myślałam nad tą perspektywą bohatera, ale nie wiedziałam jak ją oddzielić, niby banalne, do tego pisałam to w nocy i tak szczerze nie chciało mi się już tego poprawiać. :D Postaram się pisać rozdziały jak najdłuższe, chociaż niektózy wolą więcej, a krócej, Dziękuje, że jesteś taka aktywna na tym blogu, opinia czytelnika jest dla mnie bardzo ważna. ;)

      Usuń
  2. czekam na więcej! dawajdawajdawaj :3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział zresztą jak całe opowiadanie. Tak bardzo chcę żeby ich uczucie si rozwinęło *.* Mam nadzieję że coś szczególnego zdarzy się w tym domku letniskowym i żeby matka Kooka wyjechała do Seulu, zeby mógł w spokoju spotykać sie z Tae. I dlaczego mam wrażenie że Jin i Suga coś ze sobą? i wgl gdzie jest Hoseok? Będziesz wstawiać rozdziały co piątek?! Dlaczego tak rzadko??? Jak mam tyle wytrzymać????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowy rozdział + komentarze mile widziane. ;)

      Usuń
  4. Jak miło, dziękuję bardzo. c:
    Sama na razie nie mam pomysłu, na kolejne rozdziały. Dobrze by było, gdyby matka Kooka zostawiła go, a on zamieszkał z TaeTae, ale zobaczymy co wymyśle dokładnie :D To bardziej tylko Vkook, tak jakby nikogo z BTS tam oprócz TaeTae i Kookiego nie ma, po prostu nie miałam, pomysłu na imiona przyjaciół. Możliwe, że w następnych rozdziałach gdzieś o nich wspomnę. Co piątek, możliwe, że natchnie mnie wena to wtedy będę częściej wstawiała. ;)

    OdpowiedzUsuń